wibro+murłaty....
dzisiaj po kilku dniowej przerwie po raz kolejny odwiedzili nas panowie z Wibro [ -dla wedlock ten uśmiech]ponieważ zalewano dziś (chyba tak sie to nazywa:)murłaty w których murarze zamocowali kotwy...
komin także troszkę urósł...a mój mąż sprzątał troszkę wokół domku(głownnie worki po wapnie i cemencie oraz folię....)
a wieczorkiem niewiadomo skąd i jak mieliśmy gościa na naszym poddaszu....
Nasz piesek miał chyba na niego uczulenie bo nie odstepował go na krok...
więc mój dzielny bohater uratował przybysza....
nie było łatwo to malec ostro się bronił i próbował wpic swoje ostre szpony w mojego męża...
GRUNT żę kociak został uratowany i bezpiecznie odtransportowany do sąsiadów...Buziak dla blogowiczów
A ja byłam dziś na wizycie u swojego lekarza i na usg i dostałam takiego NEWSA: że mój maluszek nic a nic nie śpieszy się na świat...a więc data porodu odsuneła się na kolejne kilka dni....
Komentarze