Witajcie!
Dawno...dawno...mnie tu na mb nie było...ale jest tak wspaniała pogoda ,że dnia brakuje ,żeby się nacieszyć słoneczkiem... chyba wiekszość z Was też tak ma..w końcu nie co rok ma się 6 m-cy zimy...brrr jak pomyslę... Już od kilkunastu dni zanosiłam się z zamiarem zaczęcia prac w "ogrodzie" ale to albo cos wypadło albo musiałam kupić to i owo potrzebne do zaczęcia prac...alebo jeszcze cos innego...
W niedzielę dostałam od mamy męża (teściowej jakoś nie ładnie brzmi ) sadzonkę róży i oczywiście ,żeby się nie zmarnowała musialam ją wsadzic... i tak się zaczeło dzisiaj od 9 do 19 pracowałam ostro...z synkiem oczywiście...nie wspomnę ,że dwa razy zasypał mi dołek na różę...ale...
wzruszyłam ziemię w miejscach gdzie ma byc kiedys ten mój wymarzony...wysniony..ogród i UPS ssss( ale nie firma kurierska ) po każdej stronie od obrzeża kostki 20 cm zacementowanego pisaku... ale się wkurzyłam...musiałam skuwać wszystko...(oczywiscie zostawilam margines zeby nie daj B ... obrzeza sie osuneły) i tak zajeło mi cały dzień... potem przekopywałam ziemię ,żeby wymieszać czarną(piaskowo-czarną u nas) ziemię z tym piaskiem który powstał w wyniku skuwania...i dodałam czarnej sklepowej... na ziemię na trawnik musimy jeszcze poczekać ( ale niebawem powinna dotrzec) i uzupełnię braki...tymczasem posadziłam bukszpany ,które moja babcia mi pozaszczepiała kilaka lat temu(chyba 2) zasiałam nie zapomniany zapach z dzieciństwa-MACIEJKĘ!no i oczywiście wsadziłam różę...a w okół niej poprzesadzałam samosiejki...to chyba gładysz pospolity...może zakwitną,chociaż są same zielone listki bez pączuszków.. Jutro kolejne zmagania ... mam jeszzcze 2 krzewy których dzisiaj nie dałam rady już wsadzić i zabieram się za sklaniak...na raz ie za jego przygotowanie... i czeka mnie jeszcze skuwanie w okół wykusza...tam tez planuje kwiatuszkie posiac...Kocimietkę,,goździki...
a oto efekt mojej dzisiejszej ...cięęęęęęężżżżkiej pracy....
przy okazji pochwalę się juz prawie dokończonym daszkiem nad zejsciem do piwnicy...róża na razie wsadzona tymczasowo -na nasteony rok przesadzę ją koło altanki..teraz czeka aż mąż zrobi jej (rózy) drabinkę aby mogła wspiąć się wyżej...
..i mężuś mi wykopal 3 dziury...już sił mi zbrakło... a tam znowy było zacementowane...ale roslinki dadzą radę... tak im to wyczysciłam ,żę MUSZĄ!!!
daszek...
i dziejszy wspaniały widok na niebo...
i
spacerek z koleżanką i jej córeczkę zaliczony...jednym słowem EXTRA DZIEŃ!!! fajnie miec dziecko-możne się pobujać na koniku
DOBRANOC!